Zabawki edukacyjne, czyli jakie? Krótka lista pułapek.
Zabawki edukacyjne, obok podstawowego celu, jakim jest dobra zabawa, mają służyć poszerzeniu wiedzy malucha i jego umiejętności. Innymi słowy, edukacyjne będą klocki, bo uczą planowania i myślenia przestrzennego, a nie kucyk znanej firmy, który tylko stoi i ma gwiazdki na ogonie.
Proste? Teoretycznie tak. Kupując zabawki edukacyjne łatwo jednak przedobrzyć lub dać się podejść producentom, hojnie szafującym hasłem „edukacyjne”. Zdarza się bowiem, że producent napisze, że zabawka jest edukacyjna i tyle. Koniec tematu. Równie dobrze mógłby napisać, że jest fajna. Na opakowaniu powinno być zaznaczone DLACZEGO dana zabawka jest jest edukacyjna i jakie obszary aktywności ma wspierać. Powinno też być wyraźnie określone dla jakiego przedziału wiekowego jest dedykowana. Tak, jasne, nasze skarby są nad wiek rozwinięte i wybitnie zdolne, ale czy naprawdę szachy są odpowiednim prezentem dla dwulatka? Owszem, będzie się nimi bawił; nawet będzie to zabawa edukacyjna… wiele się nauczy: na przykład tego, że szachy świetnie latają, a zderzenie gońca z szybą kończy się awanturą.
Naprawdę, nie warto kupować dzieciom zabawek na wyrost. Nawet jeśli mamy do czynienia z prawdziwym geniuszem (w co oczywiście nie wątpię), pamiętajmy, że zabawka, która przerośnie dziecko, albo go zirytuje, albo wyda się nudna. Na pewno zaś wyląduje w kącie, a maluch zacznie się bawić… pudełkiem od niej.
Jeśli chcemy uszczęśliwić mniej więcej roczne dziecko – zabawki powinny być duże. Najlepszy będzie quad… nie, to tatuś kupi sobie na pierwszą komunię malucha. Na razie skupmy się na prostszych rzeczach. W tym wieku małe paluszki nie operują jeszcze zbyt precyzyjnie, więc klocki czy inne elementy powinny być w miarę duże i łatwo się ze sobą łączyć. Poza tym – duże, znaczy bezpieczne. Mały człowiek poznaje świat również smakiem, więc weźmie do buzi WSZYSTKO, co się tam zmieści. Pewien lekarz opowiadał, że największą rzeczą, jaką w swojej praktyce musiał wydobyć z wnętrza dziecka (tak, z wnętrza) była szminka. Niewiarygodne, prawda? Podejrzewam, że większość dorosłych nie byłaby w stanie jej przełknąć, nawet, gdyby szło o zakład o wysoką stawkę. A jednak małej dziewczynce się udało.
Tracy Hogg, guru w zakresie wychowania dzieci i pierwsza na świecie Superniania zalecała, aby usunąć z otoczenia maluszka wszystko, co zmieści się do tekturowej rolki od papieru toaletowego. Jeżeli coś tamtędy przejdzie, przejdzie też przez małe gardełko.
Dwulatki dla nich idealne zabawki edukacyjne to na przykład duże puzzle (tak, jasne, jesteście przekonani, że mały Einstein ułoży układankę z 3000 elementów. Ułoży – za parę lat). Fajnie sprawdzają się kostki edukacyjne, uczące umieszczać odpowiednie kształty w otworkach i proste zabawki oparte na dopasowywaniu elementów. Dzieci w tym wieku mają naturalny pociąg do muzyki, warto więc zakupić im jakiś instrument. Jeżeli dzieciak nie jest wasz, tylko znajomych, śmiało możecie mu kupić bębenek znajomi na pewno będą dozgonnie wdzięczni, podobnie, jak ich sąsiedzi. Dla dzieci jest bowiem oczywiste, że im głośniej grają, tym piękniej.
Trzylatki i starsze dzieci chętnie bawią się wspólnie. Stąd, będą razem układać, budować, ustawiać i tworzyć. W tym wieku dzieciaki mają też wyraźne preferencje tematyczne, więc istnieje prawdopodobieństwo, że wszystko będzie w księżniczki lub dinozaury. Dzieciaki w tym wieku są też bardziej wymagające, łatwiej się nudzą, więc potrzebują bardziej skomplikowanych zabawek (ale puzzle z 3000 elementów w dalszym ciągu niech układa mama).
Dzieci w każdym wieku powinny też mieć dostęp do zabawek rozwijających manualnie: kredki, plastelina, farbki, masa solna wszystko, co pozwoli im w jakiś sposób tworzyć i wyrażać siebie. Na początku nie będą to może wielkie dzieła raczej sztuka współczesna. Ale, jak wiadomo ćwiczenie czyni mistrza.